Alkoholizm – problem od początku
Alkohol jest “stary jak świat”, pierwsze przekazy o nim pochodzące z Mezopotamii datowane są na czwarte tysiąclecie przed naszą erą. Pierwszym wynalezionym alkoholem było piwo. Pierwsze problemy alkoholowe dotyczyły już starożytnego Egiptu i miały miejsce 2 tys. lat p.n.e. Wtedy też wprowadzono pierwszy (o którym wiemy) zakaz spożywania alkoholu. Dotyczył on armii egipskiej, która przez dużą rozwiązłość alkoholu miała przegrać kilka ważnych bitew. W Grecji wynaleziono wino, które szybko dotarło do Rzymu, a z niego rozprzestrzeniło się na dalszą część kontynentu europejskiego. W średniowieczu alkohol był pity częściej niż woda (choć mowa tu o napojach naprawdę niskoprocentowych), gdyż spożywanie wody groziło epidemią. Alkoholizm praktycznie do 20 wieku nie był traktowany jako choroba, choć skutki jego spożywania oraz następstwa w wypadku zatruć z nim związanych była znana już starożytnym lekarzom.
Początki walki z alkoholizmem
Pliniusz Starszy w “Historii naturalnej” napisał o ametyście, który dodany do alkoholu powodował mdłości. Działanie takie miało wywołać wstręt do napojów alkoholowych. Alkoholizm w czasach starożytnych był piętnowany, uważano go za zły obyczaj, skaza moralna, dysfunkcjonalny nawyk. Próbowano osobom chorym przemówić do rozsądku, wskazać, że popełniają błędy, jednak nie przynosiło to żadnych efektów.
Pierwsze wzmianki o alkoholizmie jako chorobie zaprezentowało dwóch lekarzy. Amerykanin Rush oraz Szkot Trotter w zaprezentowali psychologiczną koncepcję alkoholizmu (pod koniec 18 wieku), jednak nie została ona przyjęta przez resztę środowiska medycznego zbyt przychylnie. Alkoholików za to postanowiono zamykać w przytułkach i szpitalach psychiatrycznych. W 1870 roku założono w Nowym Jorku Stowarzyszenie Badania i Leczenia Nietrzeźwości. Postulowali zmianę w ustawodawstwie, które pozwoliłoby alkoholików separować i stosować wobec nich drastyczne środki przeciwdziałania. W każdym mieście miał być szpital, który by przyjmował i leczył uzależnionych. Podobne działania rozpoczęły się również w Anglii, jednak z uwagi na wysokie koszty oraz znikome efekty władze w obydwu krajach odeszły od finansowania tego typu pomysłów. Przez kolejne 50 lat nie znaleziono odpowiedniego środka, który przyniósłby jakiś efekt.
Jak nie leczyć alkoholizmu…
W dzisiejszych czasach każdy kto by usłyszał, w jaki sposób próbowano zwalczyć alkoholizm w przeszłości, złapał by się za głowę. Na samym początku zaczęto podawać apomorfinę (opioid). Później w leczeniu pojawił się siarczan amfetaminy, zastrzyki z własnej surowicy pacjenta z whisky (!), LSD, diazepam oraz konopie indyjskie. W dzisiejszych czasach doskonale wiemy, że stosowanie takich substancji może spowodować tzw. uzależnienia krzyżowe. Rewelacją było przypadkowe odkrycie duńskich badaczy, którzy pracowali nad lekiem (disulfiram) przeciwko pasożytom jelit. Wiedząc, że on jest nieszkodliwy dla ludzi spożyli go i udali się na przyjęcie, na którym spożyli alkohol. Pojawiły się u nich działania niepożądane (przyśpieszona akcja serca, duszności). Okazało się, że disulfiram zaburza wchłanianie alkoholu. Z tego powodu znalazł zastosowanie w wielu krajach świata pod różnymi nazwami. W Polsce funkcjonował jako Esperal. Był i jest składnikiem popularnych “wszywek”.
Specyfik ten miał bazować na strachu, który miał czuć alkoholik. W konsekwencji picie alkoholu po “zaszyciu” mogło powodować śmierć. Negatywnym skutkiem stosowania Esperalu jest utwierdzenie pacjenta w przekonaniu o powstrzymaniu rozwoju choroby alkoholowej. W związku z tym, występuje redukcja motywacji do wprowadzenia zmian na poziomie psychologicznym, duchowym i społecznym, które są koniecznym elementem zdrowienia. Do początku XX wieku próby zmagania się z chorobą alkoholową koncentrowały się na fizycznej sferze funkcjonowania i objawach spowodowanych nadmiernym upijaniem się. Leczenie alkoholizmu polegało na podawaniu różnych środków farmakologicznych oraz na izolacji pacjentów. Lekarze byli przekonani, że jest to choroba ciała. Tylko nieliczni dostrzegli, że może to być również dysfunkcja w sferze psychicznej człowieka.
Pierwsze kompleksowe spojrzenie na alkoholizm
Prekursorem spojrzenia na uzależnienie od alkoholu był dr William Silkworth. Współpracował on z ruchem Anonimowych Alkoholików w USA. Jego koncepcja w sposób pełniejszy oddawała czym tak naprawdę jest alkoholizm. Uwzględniała ona zarówno aspekt psychiczny jak i cielesny. W późniejszym czasie przez przedstawicieli wspólnoty AA został wprowadzony aspekt duchowy i społeczny. Wyjaśnienie tego zaburzenia z pominięciem jakiegokolwiek aspektu daje jego niepełny obraz. Wreszcie dzięki nim powstał impuls do dalszych prac nad problemem, który znalazł odzwierciedlenie w postaci modelu alkoholizmu Jellinka. Dzięki niemu Światowa Organizacja Zdrowia wprowadziła “zespół uzależnienia od alkoholu” na listę chorób. Był to pierwszy krok dla zmiany świadomości i poostrzegania przez społeczeństwo alkoholików. Potępienie, pogarda, stygmatyzacja została zastąpiona współczuciem, empatią i troską.
Alkoholizm współcześnie
Stereotyp myślenia o alkoholizmie w naszym kraju został wykreowany podczas trwania ustroju socjalistycznego. Szczególnie osobą starszym kojarzy się, że dotyka on słabo wykształconych mężczyzn o niskim statusie społecznym. Nic bardziej mylnego, ponieważ tak naprawdę jest on niezależny od wykształcenia, wieku, płci czy stanu cywilnego. Przyczyna rozwoju alkoholizmu nie została jednoznacznie ustalona. Na rozwój choroby może mieć wpływ wiele czynników biologicznych, społecznych czy psychologicznych. Cechą charakterystyczną choroby jest indywidualna historia picia alkoholika, powolny jej rozwój oraz brak skutecznego panaceum zapewniającego powrót do zdrowia. Picie w nadmiarze ma nie tylko wpływ na osobę uzależnioną. W wypadku alkoholizmu cała najbliższa rodzina jest narażona na jego skutki. Mówimy o współuzależnieniu gdyż choroba ta powoduje znaczne upośledzenie w kontaktach z najbliższymi. Człowiek uzależniony staje się centralnym punktem rodziny. Rozwój w takich warunkach każdego z członków rodziny staje się zaburzony.
Od niedawna popularne w leczeniu choroby są dwa środki farmakologiczne. Są nimi naltrekson i akamprozat. Osoby stosujące naltrekson dzięki jego działaniu nie otrzymują efektu euforii podczas spożywania alkoholu. Dalsze picie staje się dla nich bezcelowe. Środek ten został przebadany pod kątem skuteczności. Okazuje się, że wydłuża on okresy abstynencji wśród leczonych oraz zmniejszenie o połowę wypijanego alkoholu przed terapią. Akamprozat osiąga gorsze wyniki, jednak jest zdecydowanie polecany osobom, które mają nadwrażliwość lub ostre zapalenie wątroby.
Przede wszystkim przyjmowanie środków farmakologicznych w celu leczenia alkoholizmu powinno być połączone wraz z psychoterapią. Jest ono dodatkową, a nie wiodącą formą leczenia. Tylko oddziaływania na gruncie fizyczno-psychiczno-duchowym mogą być solidnym fundamentem w procesie zdrowienia.